Wydawca | Instytut Wydawniczy „Książka i Prasa” |
---|---|
Rok | Warszawa 2015 |
Wydanie | pierwsze |
Wstęp | Justyna Wodzik |
Grafika na okładce | Marcin Zgrzywa |
Skład i łamanie | Anna Lewandowska |
ISBN | 879-83-62744-67-1 |
Kapłani wyznania chrześcijańskiego bardzo sprytnie zaszczepili w swoich wyznawcach przekonanie, że religia chrześcijańska jest fundamentem tradycji zachodnioeuropejskiej. Pomijam fakt, że to tradycja grecka i rzymska stworzyła cywilizację Zachodu, a dopiero później nadeszła cywilizacja chrześcijańska. Tkwi jednak w nas – w ludziach Zachodu niepodważalne przekonanie, że to chrześcijaństwo zbudowało całą cywilizację Europy. Nie wytykamy jednak chrześcijaństwu każdego trupa, na ciele którego stawały olbrzymie katedry w każdym europejskim kraju; nie wytykamy tego, że na wiele wieków wstrzymało rozwój nauki i techniki; nie wytykamy na każdym kroku podejrzanych moralnie decyzji co do obierania stron w konfliktach zbrojnych państw Europy. Chrześcijaństwo zaszczepiło w nas też przekonanie, że odejście od „tradycji ojców” spowoduje rozpad społeczeństwa, upadek obyczajów, moralne zepsucie itd. Wygląda na to, że tylko chrześcijanie mogą stać na straży ludzkiej moralności i obyczajności. W Polsce natomiast zapewnia się, że pod władzami Kościoła wyznania rzymskokatolickiego będzie kwitła gospodarka i ekonomia, a każde państwo pod jego rządami będzie najszczęśliwszym państwem pod słońcem i żadne kryzysy nie będą mu straszne. Wiele razy słyszałem z ust osób wierzących i księży, że źródłem obecnego kryzysy ekonomiczno-gospodarczego jest popełnianie siedmiu grzechów głównych (chodzi chyba zwłaszcza o grzechy pychy i chciwości). Łatwo zobaczyć absurd rozumowania: na świecie jest źle, bo ludzie nie przestrzegają przykazań, grzeszą i oddalają się od kościoła. Dlaczego ludzie grzeszą i oddalają się od kościoła? Bo istnieje kryzys wartości. A dlaczego istnieje kryzys wartości? Bo ludzie odchodzą od wiary chrześcijańskiej, a skoro odchodzą od przestrzegania pewnych wartości to wszystkie wymiary życia człowieka przestają funkcjonować poprawnie. I w taki sposób wszystkie dziedziny życia można tłumaczyć życiem religijnym i przekonaniami religijnymi. Czy naprawdę bóg posiada niezaspokojoną potrzebę bezlitosnego umartwiania człowieka na każdym jego kroku i w każdej możliwej dziedzinie jego życia? Aż dziw, że bóg do tej pory nie zesłał na człowieka Armagedonu za to, że naukowcy zaczęli rozbijać atom i obserwować najmniejsze elementy rzeczywistości. Dlaczego tu kościół nie zada pytania o przestrzeganie wartości religijnych?
Tłumaczenie wszystkiego za pomocą przekonań religijnych i świata mitycznego powoduje, że świadomość tradycji danej religii wzmaga opór wielu ludzi przed jej negowaniem, bo obawiają się, że kolejnym krokiem będzie likwidacja dziedzictwa tej religii. Nikt nie chce tego czynić, nikt nie zaneguje 2 tys. lat tradycji chrześcijańskiej w Europie. Nie ma ku temu żadnej potrzeby, pomimo że tradycja ta posiada obok dobrych, bardzo ciemne i krwawe miejsca na ciele tej tzw. tradycji ojców. Zaprzeczanie temu, równałoby się z brakiem wiedzy i świadomości historycznej. Tradycja chrześcijańska jednak nie ma już dzisiejszym czasom niczego (a jeśli ma to w bardzo znikomym stopniu) do zaoferowania. Jej mityczna wizja wszechświata przestała być interesująca wraz z pierwszymi odkryciami naukowymi na polu astronomii. Każda tradycja przemija, taka jest kolej rzeczy, przechodzi do muzeum, odnosimy się do niej z szacunkiem tak, jak odnosimy się z szacunkiem do maski pośmiertnej Tutenchamona. Trzymanie się kurczowo przekonań tej tradycji spowodowałoby tylko intelektualne cofnięcie się do czasów, kiedy powstanie świata nie było przedmiotem naukowej debaty, a literackich sporów na temat tego, co o tym napisano tylko w jednej księdze. Wartości tradycji chrześcijańskiej zostaną przemyślane na nowo, wszystkie te, które przyczyniają się do wzrostu agresji i w żadnym stopniu nie przyczyniają do poprawy życia – zostaną słusznie odrzucone. Wartości mają być ramą działań człowieka, żadna jednak z tych ram nie może powodować zatrzymania rozwoju ludzkości, wtedy takie wartości stają się więzieniem, w którym powstaje coraz to bardziej wysublimowany (a przez to niezrozumiały) system kar. Takim więzieniem dla ludzkości zaczyna być tradycja chrześcijańska. Brak umiejętności odczytywania wartości na nowo jest ewidentnym brakiem szacunku dla człowieka i wciskanie go w niepotrzebny gorset przekonań, które z dzisiejszym światem i z dzisiejszym rozumieniem świata nie mają nic wspólnego.